Gdy chorują emocje. Jak budować u dziecka zdrową relację z jedzeniem?
O zaburzeniach odżywiania, ich połączeniu z elastycznością psychiczną i perfekcjonizmem oraz wychowaniu sprzyjającym budowaniu zdrowej relacji z jedzeniem rozmawiamy z Mikołajem Choroszyńskim – psychodietetykiem, wykładowcą akademickim oraz autorem dziesiątek artykułów dla portali i czasopism, jak również bestselleru ,,Uzależnienie od słodyczy. Skuteczne narzędzia do zmiany nawyków”
Redakcja.: Perfekcjonistycznych przekonań uczymy się już w dzieciństwie. Jak wysokie wymagania i nadmierne oczekiwania rodziców wpływają na ryzyko występowania zaburzonej relacji z jedzeniem i obrazem swojego ciała?
Mikołaj Choroszyński: Wiele badań poszło w tym kierunku, że to zaburzona relacja rodzinna i presja społeczna wpływają na występowanie zaburzeń odżywiania. Jednak po przeanalizowaniu badań dzięki dużej metaanalizie, okazuje się, że nie można połączyć jedną linią zaburzeń odżywiania i zaburzonych relacji rodzinnych. Okazuje się, że wpływ ma również wiele innych czynników, tj. biologiczne – geny czy płeć, psychologiczne – jak cechy osobowości, elastyczność psychologiczna, aleksytymia, czyli niezdolność do rozumienia lub identyfikowania emocji oraz ich nazywania i wyrażania, umiejętność radzenia sobie ze stresem, środowiskowe jak środowisko dorastania, rodzina, kultura, społeczeństwo, media. Istotny jest w tym wpływ inteligencji emocjonalnej rodziców, nie jest to jednak jedyny wyznacznik. Wiele społeczności internetowych świadomie wspiera wręcz rozwój pewnych zaburzeń odżywiania. Więc jest to złożony aspekt, a nadmierne oczekiwania rodziców mogą, ale nie muszą zwiększać ryzyka zaburzonej relacji z jedzeniem i obrazem własnego ciała. Często rozwój tych zaburzeń ma też inne podłoże.
Jak rodzice mogą konsekwentnie wymagać od swoich dzieci spełniania wysokich standardów, nie narażając ich na problemy z perfekcjonizmem bądź zaburzenia odżywiania? Czy według Pana jest to możliwe?
Jak mawiał dr. Marshall Rosenberg, twórca metody NVC: „w naszej kulturze bardzo łatwo odczłowieczamy ludzi, wsadzając ich do przegródki z napisem “dzieci”. Takie zaszufladkowanie utrudnia nam bycie rodzicami”. Zależy więc, co rozumiemy jako spełnianie wysokich standardów. Bo jeżeli rodzice nie spełniają wysokich standardów, a wymagają tego od swoich dzieci, to rodzi się problem i może pojawić się pewien rozjazd poznawczy. Dodatkowo spełnianie pewnych standardów jest jak najbardziej możliwe, chociaż tyczy się to też biologicznych uwarunkowań dziecka. Jaki poziom obciążenia jest w stanie przyjąć. Trzeba mieć na uwadze, że dzieci różnią się między sobą. Widać to często na przykładzie rodzeństwa, gdzie niektóre dzieci lepiej radzą sobie ze stawianymi wymaganiami, inne gorzej. Dlatego tak istotne jest zwracanie szczególnej uwagi oraz indywidualizacja podejścia. Uważność na stany emocjonalne dzieci, na ich potrzeby. Stworzenie wspierającego środowiska. Nie na wszystko mamy wpływ, natomiast często można mieć wpływ na to, z kim dorasta dziecko, w jakich grupach się wychowuje i obraca. Ma to niesamowity wpływ na to, kim później będzie w dorosłym w życiu, co również pokazują badania. Natomiast w przypadku zaburzeń odżywiania, uważność na siebie i swoje potrzeby. Sport jest z pewnością takim elementem, który może prowadzić do zdrowej relacji z jedzeniem. Oczywiście mówimy o sporcie uprawianym rekreacyjnie, w rozsądnych ilościach, bardziej hobbistycznie. Sport sprawi, że dziecko będzie lepiej radziło sobie z presją społeczną i stresem, a to przełoży się na zdrowszą relację z jedzeniem. Warto jednak zwrócić uwagę, że wiele badań pokazuje, że u zawodowych sportowców, jak u ćwiczących kobiet, siatkarek czy piłkarek ręcznych, nie wspominając o tancerkach czy baletnicach, występuje zwiększone ryzyko zaburzeń odżywiania. Duża część z nich, ze względu na zaburzoną relację z jedzeniem, ma problemy z cyklem menstruacyjnym. Co ciekawe, nie mając świadomości, że to zaburzenia odżywiania są przyczyną problemów menstruacyjnych, a powrót do równowagi hormonalnej może zająć czasami długie miesiące…
Jak sprawić, by alternatywne przekonania na temat nas samych, naszego wyglądu, samopoczucia i naszej relacji z jedzeniem zastąpiły perfekcjonistyczne przekonania utrudniające zdrowienie?
W mojej praktyce przede wszystkim stawiam na odzyskanie kontaktu ze swoimi uczuciami i potrzebami oraz działanie w świadomości swoich wartości. Dodatkowo uczymy się elastyczności psychicznej, czyli znając swoje cele i wartości jesteśmy w stanie do nich dojść w sposób elastyczny. Skupienie się na swoich potrzebach internalizuje naszą uwagę, a często perfekcjonizm cechuje się zaspokajaniem wyimaginowanych potrzeb środowiska, a nie własnych. Więc jeżeli skupimy się na naszych potrzebach, mamy większą szansę na kontakt ze sobą i zaspokajanie tych potrzeb, które są w nas w danym momencie żywe i warte zaspokojenia. Tutaj świetnie u moich pacjentów czy kursantów sprawdzają się materiały dr. Marshalla Rosenberga. Czyli inaczej mówiąc: języka, uczuć i potrzeb. Sam autor w bardzo barwny i ciekawy sposób opisuje swoje doświadczenia. Gorąco odsyłam do jego prac i wykładów dostępnych na YouTube.
Jakie rady dałby Pan rodzicom, którzy w świadomy sposób chcą pomagać swoim dzieciom w budowaniu pozytywnej relacji z jedzeniem?
Pamiętajmy, że ryba psuje się od głowy. Czyli, w naszym przypadku, jeżeli rodzice sami mają zaburzoną relację z jedzeniem… Często spotykam się z tym, że rodzice przy dzieciach nie jedzą słodyczy, natomiast wieczorem słodycze w jakiś magiczny sposób znikają. Czy dziecko nie jest tego świadome? Zazwyczaj świadomie czy podświadomie wie co się dzieje. Uczy się tego typu zachowań na przyszłość. Dlatego zazwyczaj polecam najpierw rodzicom uzyskanie pewnej świadomości żywieniowej, w budowaniu bezpiecznej przestrzeni, pozwalaniu dzieciom na eksperymentowanie, elastyczność. I pamiętaniu, że dzieci na początku mogą czuć opór, jednak po pewnym okresie buntu wrócą do nawyków, które wyniosły z domu.
Co jeszcze jest ważne?
Przede wszystkim postawiłbym na cierpliwość i równowagę, aby aż nadto nie fiksować się na jedzeniu. Przypomina mi się współpraca z jedną osobą, której zaburzenia odżywiania były związane z tym, że w domu zawsze była fiksacja na temat żywienia. Rodzice wciąż byli na dietach. Dbali o sylwetkę. Byli aktywni fizycznie. W momencie, gdy dziewczyna chudła, to ją komplementowali. Natomiast gdy wracała do wagi wyjściowej nie komentowano jej wyglądu. Brakowało jej wtedy uwagi i słów akceptacji od rodziców. To budzi pewną niezdrową relację. Warto pamiętać o tym, aby zamiast komplementować wygląd, starać się komplementować cechy czy wartości danej osoby, mówiąc bardziej o swoich odczuciach na dany temat, czyli zamiast „ładnie wyglądasz”, to „podoba mi się to, jak wyglądasz”. Dzięki temu przedstawiamy swoje własne odczucie na temat wyglądu, jeżeli już chcemy na niego zwrócić uwagę zróbmy to w zdrowszy sposób. Jeżeli dziecko nabiera dodatkowych kilogramów, warto zapytać jak się czuje, czy coś zmieniło się ostatnio w jego życiu. Być może doświadcza silnego stresu? No i przede wszystkim pozytywne nastawienie i uśmiech, ponieważ to jest często tym brakującym elementem, zarówno w naszym życiu jak i w podejściu do dzieci.
Dziękuję za rozmowę.
Przeczytaj I części wywiadu
Mikołaj Choroszyński – psychodietetyk, wykładowca akademicki, założyciel i prezes fundacji FitMIND. Autor artykułów dla portali i czasopism, jak również bestselleru ,,Uzależnienie od słodyczy. Skuteczne narzędzia do zmiany nawyków”.