„Ma 11 lat i większość czasu spędza na TikToku”. Historia z komentarzem psychologa
– Jestem teraz na takim etapie, kiedy naprawiam własne błędy. I przyznaję – dałem ciała. Pozwoliłem córce na korzystanie z telefonu kiedy chciała, gdzie chciała i ile chciała. Po rozstaniu z żoną żadne z nas nie postawiło w tym temacie granic, rekompensując jej nasze rozejście spełnianiem zachcianek. Wiem, że było to złe na wielu płaszczyznach. Wiem też, że profilaktyka byłaby lepsza, niż konieczność prostowania spraw, co musimy robić teraz. I wiedziałem to wcześniej, ale tak było łatwiej – mówi Marek o problemowym korzystaniu z TikToka przez swoją nastoletnią córkę.
Założenie konta na TikToku jest ograniczone w regulaminie wiekiem (13 lat), ale kto jest odbiorcą treści? – Młodsze dzieciaki też są biernymi, a nierzadko czynnymi użytkownikami tego medium – tłumaczy psycholożka i psychoterapeutka Katarzyna Kucewicz. – TikTok to medium dla młodzieży, głównie tej najmłodszej, dla której już Instagram czy Facebook nie są interesujące. Sama aplikacja jest ciekawa i nowoczesna, a poza tym to miejsce zrzeszające miliony osób, co jest tak samo groźne, jak bycie w tłumie. Mam na myśli to, że wielu użytkowników publikuje neutralne albo nawet i wartościowe treści, ale są też setki patologicznych kont.
– Po konsultacji z psychoterapeutą wiem, jakie błędy popełniłem. Brak zasad korzystania z telefonu to jedno, ale to, co sobie zarzucam i nad czym pracuję, to wyrzuty sumienia, że nie znałem rynku. Nie nadążałem za tym, co jej się podoba. Wydawało mi się, że skoro „wszyscy korzystają z TikToka” i są tam „wszystkie jej koleżanki”, to pewnie jest to narzędzie czysto towarzyskie. Dopiero kiedy podczas jakiejś wspólnej podróży poprosiła, abyśmy zatrzymali się w polu dmuchawców, bo chciałaby „nagrać TikToka”, zacząłem zgłębiać temat – mówi Marek, a w jego historii słychać żal i pretensje do siebie.
Marek przyznaje, że był odporny na sygnały. Skupiając się na kwestiach zawodowych i sprawie rozwodowej, zaufał córce.
– Nie dziwię się, że ona w to weszła. Świat cyfrowy może fascynować. To swego rodzaju okno na świat. Ale widzę, że z fajnej, ciekawej świata, rezolutnej 5-latki stała się zatopioną w telefonie nastolatką. Dziewczynką, która nie plecie bransoletek, nie czyta książek, zabiera głos w tematach zarezerwowanych zwykle dla dorosłych. Zajrzałem więc na TikToka i choć staram się, wciąż nie mogę zrozumieć, jakie treści śledzi. Bo jakie tworzy, powoli widzę.
Katarzyna Kucewicz tłumaczy, jakie zagrożenia dla najmłodszych użytkowników dostrzega w treściach umieszczanych na TikToku. – Przede wszystkim najgroźniejsze są treści pseudoinspirujace, czyli inspirujące do niebezpiecznych, albo lekkomyślnych zachowań, które przyciągają miliony osób. Nierzadko chcący zdobyć popularność użytkownicy publikują coraz bardziej kontrowersyjne materiały, bo to im zapewnia zainteresowanie i daje popularność. Ale nie demonizowałabym samego TikToka. Problem, jaki widzę, jest taki, że dorośli nie mają pojęcia o tej przestrzeni. Że zatrzymali się na etapie Naszej Klasy, Facebooka, Instagrama i nie orientują się kompletnie, czym żyje ich dziecko, kto jest dla niego autorytetem.
Jak zatem bezpiecznie korzystać z TikToka? Czy w kontekście dzieci – zasady/kontrola/ustalenie granicy wieku wystarczą?
– Ostatnio widziałam książkę o świetnym tytule „Jak nie zgubić dziecka w sieci”. Moim zdaniem nagminnie gubimy dzieci, głównie ignorancją, niesłuchaniem tego, o czym opowiadają. Dzieci lubią opowiadać o tym, co je inspiruje i ekscytuje. Warto czasem posłuchać i sprawdzić, kim są jego idole, co jest dla nich takie świetne na tym TikToku i nauczyć się go. Rodzic, który rozumie social media, może z dzieckiem wejść w dialog i wyrazić swoje zdanie. Zasady czy kontrola oczywiście są ważne, ale nie oszukujmy się. Świat wygląda tak, że jak dziecko chce, to i tak obejrzy patologiczne treści u koleżanki w telefonie. Wiec ja bym stawiała na dialog z dzieckiem i dyskretne naprowadzanie go na treści właściwe, przy jednoczesnym omawianiu z nim tych patologicznych. Stworzenie takiej relacji z dzieckiem, by ono mogło swobodnie opowiedzieć, co widziało, bez obawy, że dostanie wyłącznie reprymendę i zakaz oglądania. Zakazując, warto wyjaśnić dlaczego naszym zdaniem te treści są głupie, niepotrzebne czy żenujące. Dać dziecku szansę, by się w tej materii wypowiedziało i przekonać je. Ale nie przekonamy dziecka, jeśli nie wiemy, czym jest TikTok, a z miejsca go zabronimy.
– O ile po rozwodzie nie mogliśmy znaleźć wspólnego języka, tak teraz mam poczucie, że w temacie córki gramy do jednej bramki. Nasze relacje się poprawiły i staliśmy się dla siebie bardziej serdeczni. To pozwala nam rozmawiać i – co ciekawe – wspólnie penetrować TikToka oraz rozmawiać o nim – mówi Marek.
Podkreśla, że to dla niego paradoks, że dopiero zagrożenie sprawiło, że nauczyli się rozmawiać nie tylko ze sobą, ale też z córką.
– Myślę, że zajęliśmy się tematem w ostatniej chwili. Przed nami kawał rodzicielskiej pracy do wykonania, ale przynajmniej zidentyfikowaliśmy problem i jesteśmy w nim, chcąc rozwiązać go razem. Uczestniczymy – każde oddzielnie – w spotkaniach z terapeutą i wspólnie zachęcamy do takich spotkań naszą córkę. Jednocześnie podglądamy ją na TikToku i zachęcamy, żeby wrzucała tam treści, które są jej pasją. Zawsze lubiła tańczyć, tworzyć układy. Podpowiadamy, by tym właśnie dzieliła się z innymi użytkownikami. Mamy jednak świadomość zagrożeń i obaw, że z sytuacji, w której byliśmy całkowicie obojętni, wejdziemy w rolę surowych i zbyt kontrolujących rodziców.
Katarzyna Kucewicz podkreśla, że istnieją pozytywne aspekty korzystania z tego medium. – Na TikToku sporo jest mądrych i ciekawych profili. W Stanach prężnie rozwijają się profile psychologiczne skierowane do nastolatków. Specjaliści tłumaczą, że TikTok jest miejscem, w którym realnie można pomóc młodzieży, przekazując im treści dotyczące zdrowia psychicznego. Bo młodzież tam jest, śledzi i takie kampanie do niej bardziej docierają, niż np. wielki banner w metrze.
Konsultacja:
Katarzyna Kucewicz – psycholożka, psychoterapeutka, seksuolożka. Prowadzi Ośrodek Psychoterapii i Coachingu Inner Garden w Warszawie, współpracuje także z Poradnią Zdrowia Psychicznego „Harmonia”. Należy do Polskiej Federacji Psychoterapii.
Fot. Justin Heap, Unsplash.com